– Zobaczysz, Tess, że tak jest lepiej. Znacznie lepiej, niż przypuszczasz.
Kate zastanawiała się nad tą rozmową przez resztę dnia. Nawet w czasie kolacji, którą jedli z Richardem w ulubionej restauracji, myślała o słowach Tess, próbując dociec, dlaczego pod ich wpływem ogarnął ją tak wielki smutek. Przypominała sobie narzeczeństwo, zaloty Richarda, początki wielkiej miłości. Richard sprawił, że poczuła się wyjątkowa. Miała wrażenie, że jest Kopciuszkiem, który nagle znalazł swojego księcia. Zabierał ją w takie miejsca, o których wcześniej mogła tylko marzyć. Pokazał jej życie, którego istnienia nawet nie podejrzewała. Zakochała się w tym chłopaku jak szalona. A on wydawał się tak samo zadurzony. ,,Wydawał się’’. Potrząsnęła głową, nagle porażona znaczeniem tych słów. Jak wszystkie studenckie pary mieli swoje problemy. Richard był przyzwyczajony do tego, że ma to, czego chce, i zawsze jest w centrum uwagi. Kiedy zaczęli ze sobą chodzić, był trochę podrywaczem, ale szybko mu to przeszło. Potem wyznał, że nie zamierzał wiązać się na stałe z jedną dziewczyną, gdy jednak ich romans przekroczył pewien próg, musiał wybrać. I wybrał Kate. Wprawdzie później zdarzały mu się drobne... flirty, zawsze jednak wracał. – Kate? – Richard pomachał jej ręką przed oczami. – Chcesz kawy? Zamrugała, a potem cała poczerwieniała. Tak bardzo pogrążyła się w myślach, że nawet nie zauważyła kelnera, który cierpliwie czekał. Uśmiechnęła się uprzejmie i powiedziała: – Tak, poproszę kawę. – Miałaś zły dzień? – spytał mąż, patrząc na odchodzącego młodzieńca. – Nie, raczej nie. Zrobił zdziwioną minę. – Więc czemu nic nie mówisz? – Naprawdę cały czas milczałam? – zdziwiła się. – Powiedzmy, że koroner stanowi weselsze towarzystwo. Zaśmiała się. – Przykro mi, ale nie jestem dzisiaj w formie. Pochylił się i przykrył jej dłoń swoją. – Chcesz o tym pogadać? – Nie, to głupstwo. – Poczuła się lekko zażenowana. – Śmiałbyś się ze mnie. – Sprawdźmy to. W końcu opowiedziała mu o rozmowie z Tess. – I wiesz, ona naprawdę mi współczuła. Jakby w moim małżeństwie czegoś brakowało... – Wzruszyła ramionami. – To wytrąciło mnie z równowagi na resztę dnia. Richard pokręcił z niedowierzaniem głową. – Nie chcesz chyba powiedzieć, że dałaś się nabrać na te głupoty! Nie będziesz się nimi przejmować, co? – Nie, tylko... – Spojrzała gdzieś w przestrzeń, a potem znowu na męża. – Czy ty się kiedyś tak czułeś? Czy nie mogłeś jeść i spać z mojego powodu? Czy gotów byłeś za mnie umrzeć? – Kate, o czym ty w ogóle mówisz?! Ile lat ma ta Tess? Dziewiętnaście? Dwadzieścia? Mówiłaś, że nie potrafi wytrwać nawet paru dni w jednym związku. – Pochylił się z uśmiechem w jej stronę. – Przecież ona nic nie wie o