Jace chyba zaangażował się uczuciowo.
Parker i prywatny detektyw? Cóż, może to ma większy sens niż Parker i książę. Ale dla Jace'a najwyraźniej fakt, że Parker jest księżniczką, był bardzo trudny do przełknięcia. Shey rozumiała go. Zapewne martwił się, że nie ma niczego, co mógłby zaoferować ukochanej. Zupełnie nie pojmował, że Parker nie zależało na diademach i brylantach. Nie wzdychała za księciem, który przybędzie na białym koniu i zawiezie ją do pałacu na szklanej górze. Parker pragnęła jedynie miłości. Marzyła, by ktoś pokochał ją dla niej samej. Shey delikatnie do tego nawiązała. - Jest księżniczką i umie się odnaleźć w tej roli, ale jednocześnie chce być normalną dziewczyną. Jeśli tego nie czujesz, to nie proponuj, że będziesz jej robić śniadania. Może zbyt subtelnie mu to wyjaśniłam, zastanowiła się, odkładając słuchawkę. Może to wcale do niego nie dotarło? Kłębiły się jej w głowie gorączkowe myśli. Jeśli księżniczka może związać się z prywatnym detektywem, to czy zwyczajna dziewczyna ma jakąś szansę ma związek z księciem? Niepotrzebnie się łudzi. Parker i Jacea łączy nieporównywalnie więcej niż ją i Tannera. Mimo tych pocałunków. Bo ona jest zwyczajną dziewczyną zajadającą gofry, a on należy do tych, co raczą się kawiorem. Niestety. Choć cóż to ma za znaczenie? Wkrótce Parker definitywnie pożegna się z księciem i Tanner wyjedzie. Oczywiście Shey będzie się z tego tylko cieszyć. Tak właśnie objawia się jej radość. Przez to dziwne poczucie pustki, które nie chce ustąpić. ROZDZIAŁ. SZÓSTY Nadeszła pora zamknięcia kawiarni. Tanner obserwował, jak Shey rozmawia z Shelly, nową kelnerką, i mówi jej, by zbierała się do domu. Wreszcie zostaną sami. Przez cały dzień czekał na taką chwilę, zastanawiając się w duchu, jak przemówić do Shey, jakich użyć słów, by przekonać ją, że on od dziś jest wolny, że nie ma żadnych zobowiązań względem jej przyjaciółki. Rozmowa z Parker przebiegła spokojnie i gładko. Oboje mieli podobne zdanie na temat swoich zaręczyn. Uznali, że była to zwyczajna farsa i rozstali się po przyjacielsku. Wychodząc z mieszkania Parker, Tanner odetchnął z prawdziwą ulgą. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jakim był głupcem, wierząc w zaaranżowane małżeństwo. Liczył, że z czasem jakoś się dotrą, że jakoś się ułoży. Teraz wiedział, że nie takiego losu dla siebie pragnie. Marzył o czymś zupełnie innym, o kimś zupełnie innym... o dziewczynie takiej jak Shey. Nie miał pojęcia, czym zakończy się ich znajomość, jednak był pewien, że może to być coś porywającego, wspaniałego. Jak ta pierwsza ekscytująca przejażdżka na jej harleyu, gdy mknęli po nieznanym mu mieście. Z Shey za kierownicą wszystko wydawało się możliwe. Pierwsze, co musi zrobić, to spróbować się z nią umówić.